Hej kochani!
Ja mija wam weekend?
Mi całkiem przyjemnie ;) Ale o tym jutro ;)
Dziś przedstawię Wam pogromcę zaskórniaków i innych nieprzyjacieli ;)
Tonik domowej bazujący na olejku pichtowym
Na wstępie dodam, że gdy zaczęłam go stosować byłam niepocieszona! Wydawało mi się, że jest to jedna wielka ściema! i żałowałam tych niecałych 20 zł wydanych na składniki. Użyłam parę razy i odszedł on w zapomnienie! Do momentu kiedy strasznie wysypało mnie na dekolcie, wtedy sobie o nim przypomniałam i to był strzał w 10 ! Tonik szybko poskromił ochydy i od tej pory stał się moim wybawicielem! :)
Stosuję go regularnie, na wieczór od może miesiąca i co mogę powiedzieć?
Może nie usunął mi zaskórniaków, ale wierzę, że przy dalszym regularnym stosowaniu sobie z nimi poradzi!
Na pewno mam mniej "czarnych" plamek na nosie! W mig rozprawia się z pojawiającymi maszkarami! Dodatkowo naprawdę dokładnie oczyszcza skórę! Po przemyciu twarzy tym tonikiem skóra jest przyjemnie odświeżona.
O skłanikach
Olejek pichtowy
Działa przeciwzapalnie, przeciwświądowo, wykazuje silny wpływ przeciwgrzybiczy, przeciwroztoczowy , przeciwpierwotniakowy i przeciwbakteryjny. Działa również przeciwłuszczycowo, przeciwtrądzikowo.
Petroleum D5
Specyfik ten działając na układ immunologiczny wzmacnia siły witalne organizmu przyczyniając się do wzrostu odporności na różne wirusy, drobnoustroje, bakterie itp. Leczy choroby skórne typu egzemy, łuszczyce, opryszczki, odleżyny.
Wykonanie:
Nasz olejek musimy zmieszać z petroleum lub naftą w proporcjach 1:4 czyli np. 40ml petroleum i 10ml olejku. Taką mieszankę nanosimy na wacik i codziennie przecieramy nim buzię jak tonikiem.
!Warto przed pierwszym użyciem zrobić test czy nie jesteśmy na ten olejek uczuleni!
Muszę jeszcze wspomnieć o zapachu. Z tego co czytałam nie każdemu podchodzi. Jest dość intensywny. Całość pachnie lasem. Jak dla mnie jest ok, można się przyzwyczaić ;)
Przed użyciem wstrząsnąć, ponieważ nasze składniki różnią się gęstością i tworzą się 2 warstwy.
Stosowałyście?
Będę musiała spróbować bo ostatnio mam za dużo nieproszonych gości na skórze ;P
OdpowiedzUsuńświetny post bardzo mi się podoba! nie cierpię tych zaskórników i wgl skóry na twarzy! męcząca rzecz...
OdpowiedzUsuńnie stosowałam ale wydaje sie byc ciekawym rozwiazaniem ;)
OdpowiedzUsuńmoze w przyszlosci wyprobuje jak bede miec jakies niespodzianki na twarzy ;)
Nigdy nie stosowałam takiego toniku, ale chyba będę musiała go wypróbować - ostatnio mam wysyp nieprzyjaciół na twarzy :(
OdpowiedzUsuństosowałam ale u mnie się nie sprawdził, a wiązałam z nim duże nadzieje.
OdpowiedzUsuńU mnie początkowo też się nie sprawdzal
Usuńnigdy nie miałam toniku domowej roboty, ale zaciekawił mnie Twój post i chyba go wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Można też dodać wody do roztworu :) będzie on wtedy łagodniejszy
UsuńDziękuje bardzo. ;-)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym.. Kurczę, zainteresowało mnie to.. Może będę musiała go zastosować
OdpowiedzUsuńwłaśnie miałam go robić, ale nie chce mi się iść do apteki :)) natomiast dla mnie najlepszym pogromcą zaskórników jest pasta cynkowa z kwasem salicylowym, kosztuje grosze, a jak działa! :)
OdpowiedzUsuńJa pastę tą stosuję dopiero kilka dni, zobaczymy czy u mnie się sprawdzi :)
Usuńmniej wągrów na nosie mnie przekonało ;d to czasem jest moja zmora
OdpowiedzUsuńMoja niestety też :(
Usuńmnie też przekonało xd mój nos w zimie wygląda jak krater ;p
OdpowiedzUsuń:D nie tylko Twój ;)
UsuńFajny blog :3
OdpowiedzUsuńJa już obserwuje i liczę na rewanż :)
Nigdy nie używałam :) Na każdym kroku widzę u Ciebie jakieś cud-specyfiki :D Muszę zacząć się od Ciebie uczyć :)
OdpowiedzUsuńPochlebiasz mi :D
Usuńnie słyszałam o tym :>
OdpowiedzUsuńMusze sprobowac :)
OdpowiedzUsuń